🎴 Co Lubią Turcy W Kobietach
Poniżej lista filmów, które pełne są silnych postaci kobiecych. „Ocean's 8”. Sandra Bullock jako oszustka, która z pomocą zrekrutowanej przez siebie ekipy pragnie dokonać skoku stulecia. W pozostałych rolach Cate Blanchett, Anne Hathaway, Rihanna oraz Helena Bonham Carter. „Seks w wielkim mieście”.
Demografia 2023: przyrost naturalny, średni wiek. Prognozy i dane historyczne. Turcja liczba ludności. 85714625. (na żywo) Liczba ludności Turcji w 2023 urośnie o 385 000 i osiągnie 85 752 000 ludzi w 2024 roku. Migracja ludności zmniejszyła populację o 275 000 ludzi rocznie uwzględniając emigrację i imigrację.
Demographics of Turkey. Demographic features of the population of Turkey include population density, ethnicity, education level, health of the populace, economic status, religious affiliations and other aspects of the population. As of 31 December 2022, the population of Turkey was 85.2 million with a growth rate of 0.55% per annum. [3]
Turcy ogólnie to zawsze gustowali w tanich szmatach a Polki idealnie pasują do tej definicji tandetnych tkanin i kolorowych materiałów. Szalik goje . Udostępnij ten post.
O zainteresowaniu Trabzonsporu Nikoliciem poinformował w środę serwis Aksam.com.tr. Wcześniej Turcy obserwowali m.in. Łukasza Teodorczyka, ale zważając na jego fantastyczną formę strzelecką i rosnącą proporcjonalnie wartość rynkową, trzeba było nieco zweryfikować cel.
Jedni generalizują i wprost utożsamiają wszystkie Tajki z prostytutkami, które żerują na białych seks-turystach i naiwniakach, by wydusić z nich ostatniego dolara. Owszem są i takie, ale to stereotyp. Są też tacy, którzy nie rozróżniają Tajek od obecnych tam transseksualistów (tzw. ladyboys), ale ladyboys stanowią tam najwyżej
Jest zatem wiele rzeczy, które mogły okazać się przeszkodą w lepszych stosunkach z nimi. Teściowa nawet nie omieszkała powiedzieć mężowi, że wolałaby Turczynkę, prawdopodobnie z myślą, że te stosunki byłyby łatwiejsze, ale i tak zabolał mnie ten komentarz. Były też pytania o to, kiedy mąż zamierza wrócić do Turcji.
W Wa-wie zamiast obiecanych żłobków dostali kartę "LGBT+", więc znając życie, a moda idzie z "jądra", to teraz będą wprowadzać to w reszcie kraju. Tak samo z pociągami, za 10 lat do Szklarskiej będą jeździć z regulowanymi siedzeniami (jak do władzy dojdą niedojdy z PO lub innych ".N").
Turcy uciekają do Polski przed Erdoganem. Wnioskują o status uchodźcy. Po próbie zamachu stanu w Turcji represje ze strony władz mogły dotknąć łącznie miliona ludzi. Kilkadziesiąt
To, czy uda jej się faktycznie zainteresować sobą faceta na dłużej, nie zależy wcale od tego, jak długo będzie zgrabna i długowłosa. Tak naprawdę mężczyźni szukają w kobietach
" Pojawiło się tysiące odpowiedzi, a szczególnie aktywnie w dyskusji uczestniczyli mężczyźni. Warto poznać ich odpowiedzi, bo obalają wiele szkodliwych dla nas mitów. Okazuje się bowiem, że wyjątkowo pociągające są nie tylko typowe walory kobiecej urody, ale także cechy czy zachowania, które wydaja się nam tak naturalne, że
Turcy w Niemczech. „Coś się wydarzy”. Matthias Böllinger. 17.08.2015. Trzy miliony mieszkańców Niemiec ma tureckie pochodzenie. Wraz z nasileniem konfliktu w Turcji, rośnie strach przed
nwqlqZ. CZAS NA PIKNIK Turcy to naród niezwykle gościnny, przyjazny i towarzyski. Zaproszenie na herbatę czy kawę przez nowopoznanych Turków nie powinno budzić niepokoju czy zdziwienia. Jeśli ktoś zostaje w Turcji na dłużej z pewnością nie jeden raz zostanie zaproszony do tureckiego domu. Pamiętajmy wtedy o zdjęciu butów przed drzwiami, a na radosne powitanie “Hoş gelginiz” odpowiedzmy z uśmiechem “Hoş bulduk”. Potem możemy oddać się błogiemu “obżarstwu”, ponieważ tureckie gospodynie ugoszczą nas “czym chata bogata” i nie próbujmy wykręcać się dietą.....to nie przejdzie, a gospodyni sprawi przykrość. Na koniec podziękujmy za przygotowanie posiłku mówiąc “eline sağlık”, zaś miłym gestem w stronę gospodyni będzie pomoc kobiety w zmywaniu naczyń.......ale przejdźmy do rzeczy. Turcy są bardzo otwarci, lubią towarzystwo innych ludzi, mogą godzinami siedzieć i rozmawiać o wszystkim i niczym, uwielbiają czas spędzany z rodziną i przyjaciółmi i są wręcz uzależnienie od pikników! Na hasło “mangal” czyli gril starsi i młodsi pakują potrzebne rzeczy i wyruszają na piknik........ale po kolei. Biesiadowanie można zaliczyć do kultury Turków. Turcy uwielbiają ciepło i wygrzewanie się na słońcu, więc już w pierwsze ciepłe, wiosenne dni możemy zobaczyć młodzież czy całe tureckie rodziny przesiadujące w przeróżnych miejscach: plaża, park, ogród czy miejsca piknikowe. Rozkładają kocyki, wyciągają przeróżne smakołyki i wspólnie spędzają czas. Bardzo często można spotkać turecką młodzież dłubiącą ziarna słonecznika i popijającą colę. Z osobistych obserwacji duże wrażenie zrobiło dla mnie przesiadywanie długimi godzinami na plaży. Biesiadnicy przyjeżdżali autem, wyciągali rozkładane krzesełka i spoglądając w morze toczyli rozmowy lub po prostu siedzieli. Patrząc na turecki zwyczaj biesiadowania ma się wrażenie, że codziennie jest niedziela czyli dzień wolny od pracy. Turcy nie spieszą się do pracy mają czas na śniadanie na mieście, kawę czy lunch z przyjaciółmi oraz wieczorny obiad z rodziną. Turcy lubią jeść poza domem, w restauracjach lub na piknikach. W Alanyi jest wiele miejsc piknikowych. Są tam specjalnie w tym celu przygotowane grile, ławy do siedzenia i stoły. Tureckie pikniki trwają czasem całe dnie. Rano rodzina pakuje wszystkie potrzebne rzeczy i wyrusza w góry lub nad morze. Piknik zaczyna się od śniadania, po którym Turcy wypijają hektolitry çayu. Potem jest czas na rozmowy, gry, zabawy z dziećmi i zaczyna się przygotowywanie grila. Zazwyczaj w miejscach piknikowych są place zabaw dla dzieci, które mogą bawić się do woli. Mężczyźni, którzy rzadko zaglądają do kuchni w roli kucharza tym razem wiodą prym. Dlaczego? Ponieważ w piknikowym menu dominuje mięso, które Turcy uwielbiają. Mężczyźni rozpalają grila i przygotowują mięso. W tym czasie kobiety podają kawę i robią sałatki. Wszystko w towarzystwie rozmów i bardzo wesołej atmosfery. Co wchodzi w skład piknikowego menu? Przede wszystkim mięso w przeróżnych postaciach. Tu należy zaznaczyć, że Turcy jedzą głównie mięso z kurczaka=tavuk oraz wołowinę i baraninę=et. Jest więc et=mięso i kurczak 😉 Można jednak spróbować grilowanych warzyw: bakłażan, papryka, cebula. Kobiety zaś przygotowują sałatki, w których prym wiedzie pomidor i ogórek w towarzystwie sałaty lodowej, papryki i natki pietruszki czy rukoli. AutorJoanna S-BCześć. Mam na imię Asia. Jestem historykiem z zamiłowania i wykształcenia. Sześć lat temu odkryłam piękno Turcji i pokochałam ten zakątek świata. Moim ulubionym miejscem na ziemi stała się Alanya, z której wyruszyłam na wyprawy, aby zgłębiać wiedzę na temat tego kraju, jego historii, zabytków, kultury, tradycji. Uwielbiam kuchnię turecką oraz gościnność i otwartość mieszkańców tego kraju. Postaram się przybliżyć to, co mnie w Turcji urzekło i zaszczepić w was chęć poznania tej Krainy 1001 10:39
Szok po pierwszym pobiciu trwa dziesięć dni, po drugim – pięć, po trzecim zachowujesz się tak, jakby nic się nie stało Początek marca. Licealistka z miasta Aydın w ciągu ostatnich trzech lat została zgwałcona przez ponad 200 osób, wśród sprawców są i licealiści, i dorośli. Sprawa wychodzi na jaw, kiedy okazuje się, że 17-latka jest w ciąży. Stambuł, dzielnica Ataıehir. Starszy brat w środku nocy zdenerwowany wchodzi do rodzinnego domu, budzi 24-letnią siostrę Ceylan Timuroğlu, pyta: „Co ty wyprawiasz?”, po czym strzela w jej głowę. Powód? Poszła ze znajomym do kina. Kilka miesięcy wcześniej, Ankara. 38-letnia kobieta, matka dwójki dzieci, wieczorem wraca do domu autobusem miejskim. Zostaje zgwałcona przez jego kierowcę. Stambuł, miejski autobus. Pielęgniarka Ayşegül Terzi wraca z nocnego dyżuru. Zostaje kopnięta w twarz, bo ma na sobie szorty. „Ci, którzy noszą szorty, muszą zginąć”, krzyczy sprawca. Sąd go wypuszcza. W mieście Manisa ciężarną Ebru Tireli nieznany mężczyzna bije w parku, bo uprawiała tam sport. Napastnik wyjaśnia jej: nie będziesz tu już więcej spacerowała, nie będziesz uprawiała sportu. To tylko niektóre akty przemocy wobec kobiet, opisane w ostatnich miesiącach przez tureckie media. Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia więcej kobiet w wieku 15-44 lata umiera na świecie na skutek przemocy niż na raka, malarię czy w wypadkach drogowych. Jeśli przyjrzeć się temu zjawisku w Turcji, sytuacja okazuje się alarmująca. W kraju, który formalnie stara się o członkostwo w UE i który niezmiennie chwali się, że jest jedynym państwem muzułmańskim i zarazem laickim, w związku z tym respektującym równe prawa mężczyzn i kobiet, rocznie giną już setki kobiet i dziewcząt, a dziesiątki tysięcy padają ofiarą przemocy seksualnej, fizycznej czy ekonomicznej. Giną codziennie Według głównej partii opozycyjnej – Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) – od 2002 r., czyli od początku rządów konserwatywnej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), zamordowanych zostało 14 tys. kobiet. Organizacja pozarządowa Platforma Zatrzymamy Zabijanie Kobiet podaje, że tylko w 2016 r. zabito 328 kobiet, a sprawcami byli głównie mężowie czy partnerzy. Raport Federacji Stowarzyszeń Kobiet Tureckich podaje liczbę 261 zamordowanych. Różnica w danych wynika z tego, że państwo tureckie nie prowadzi żadnych statystyk. Stowarzyszenia kobiece same ustalają liczby, głównie na podstawie informacji medialnych. Władze w Ankarze nie podzielają tych ocen. Ich zdaniem zarówno liczba morderstw, jak i samo zjawisko przemocy wobec kobiet są wyolbrzymione. W 2011 r. obecny prezydent, a wówczas premier Recep Tayyip Erdoğan oznajmił, że twierdzenia o wzroście przemocy wobec kobiet są przesadą, że stoją za nimi media i opozycja. Trzy lata później minister rodziny i polityki społecznej Ayşe Nur İslam oświadczyła, że w 2014 r. z powodu przemocy domowej w Niemczech zginęły 303 kobiety, a w Turcji – 170. Niepełniąca funkcji publicznych, ale należąca do kręgu władzy żona ówczesnego premiera Ahmeta Davutoğlu, Sare Davutoğlu, która z wykształcenia jest ginekolożką, w wywiadzie prasowym dołączyła do tej dyskusji, mówiąc: „Wydaje mi się, że im więcej mówimy o morderstwach kobiet, tym bardziej one się nasilają. Odnoszę wrażenie, że używając określenia »przemoc wobec kobiet«, powiększamy ten problem”. Niezależnie od stanowiska władz i od rozbieżności danych przytaczanych przez organizacje kobiece faktem jest, że kobiety w Turcji giną codziennie. Są zabijane, bo chciały się rozwieść albo nie chciały dać mężowi rozwodu, bo po rozwodzie wyszły za mąż za innego, a nawet dlatego, że zastały męża w łóżku z inną. I czasami – może nie w takiej skali jak wcześniej – mężczyźni zabijają je w imię honoru. A wiele z tych, które nie zginęły, pada ofiarą przemocy fizycznej. Według danych ministerstwa rodziny i polityki społecznej co czwarta kobieta doświadcza przemocy fizycznej oraz seksualnej, 89% kobiet nie zgłasza się po pomoc do żadnej instytucji. – Kobiety wiedzą, że nie otrzymają skutecznej ochrony państwa. Jeśli odważą się zgłosić przestępstwo, zazwyczaj i na komisariacie, i w sądzie próbuje się je odesłać do domu. Funkcjonariusze na ogół mają do tego tematu podejście takie, że to sprawa rodzinna. Jeśli nawet zgłoszenia kobiet zostają przyjęte, policjanci znowu odsyłają ofiary do domu, tym razem dając im numer telefonu na posterunek, aby w razie niebezpieczeństwa zadzwoniły. Bardzo niewiele kobiet zostaje objętych ochroną policji czy umieszczonych w schronisku dla ofiar przemocy – mówi Hülya Gülbahar, prawniczka i działaczka Platformy Koniec Przemocy. Wykształceni biją wykształcone Ayşe, nauczycielka w szkole podstawowej, zaznała wszystkich rodzajów przemocy ze strony męża, który również jest nauczycielem, wychowanym w inteligenckim domu. Przemoc pojawiła się w trzecim miesiącu małżeństwa, gdy Ayşe była w szóstym tygodniu ciąży. Przez ponad trzy lata była bita pod byle pretekstem, wielokrotnie zmuszana do współżycia, wyzywana i wiele razy zdradzana. Kiedy odważyła się na rozwód, wraz z dzieckiem wyprowadziła się z domu, jednak dopiero po długich staraniach dostała ochronę policji. Wreszcie sąd zakazał mężowi zbliżać się do niej. To go nie powstrzymało: przychodził do jej szkoły, wyzywał przy uczniach i nauczycielach, naciskał, żeby zrezygnowała z rozwodu. Za złamanie zakazu zbliżania się do żony mężczyzna trafił do więzienia, ale po zwolnieniu znowu ją nachodził. Koszmar Ayşe trwał siedem lat, aż jej mąż został przez władze skierowany do szkoły w mieście na drugim końcu kraju. – Wiem, że teraz ma nową partnerkę, na szczęście już dał mi spokój, córka nawet była z nimi na ostatnich wakacjach. Zapytała partnerkę taty, dlaczego się rozwiodła. Ona odparła, że z powodu przemocy i zdrady. Czasami robi mi się smutno, kiedy o niej myślę, ale szybko mi mija – mówi Ayşe. W małżeństwie Dilek, też nauczycielki, bicie, wyzwiska, szyderstwa i groźby trwały pięć lat. Pewnego dnia w obecności znajomych mąż zaatakował ją nożem. Zaczął się znęcać nad ich roczną córką. – Mimo regularnego doznawania przemocy nie chciałam być przegrana w małżeństwie, na które sama się zdecydowałam, i chyba nie chciałam, żeby córka dorastała bez taty – w ten sposób Dilek tłumaczy, dlaczego znosiła to wszystko tak długo. Przydzielono jej ochronę policyjną. Na szczęście jej były mąż – dziś już są po rozwodzie – okazał się mniej uparty niż mąż Ayşe. Dilek wspomina, że gdy była bita codziennie, systematycznie, przemoc stawała się normalna. – Szok po pierwszym pobiciu trwa dziesięć dni, po drugim – pięć, po trzecim zachowujesz się tak, jakby nic się nie stało, nie zostałaś pobita czy zwyzywana, wszystko w porządku, wszystko w normie. Obie nauczycielki twierdzą, że kobietom, które są ofiarami przemocy, nie oferuje się pomocy psychologa, a o pomocy finansowej w ogóle nie ma mowy. Ayşe i Dilek uważają, że przydzielono im ochronę policji tylko dlatego, że jako nauczycielki były pracownicami administracji publicznej. Na szczęście, dzięki stałemu etatowi i pensji, nie miały problemów finansowych. W rodzinie Filiz z Ankary przemoc obejmuje również sferę ekonomiczną. Z wykształcenia graficzka i fotografka, po pięcioletniej znajomości wyszła za obiecującego inżyniera. Szybko pojawiły się wyzwiska, awantury, bicie, groźby, zdrada, znęcanie się nad dzieckiem. Filiz dwukrotnie próbowała się zabić, jednak bezskutecznie. Żyje w biedzie, bo mąż miesięcznie jej i córce daje ok. 100 dol. Po co im pieniądze, skoro mieszkanie należy do niego, on płaci rachunki i robi zakupy? Po ślubie Filiz nie mogła pracować, najpierw z powodu zagrożonej ciąży, potem dlatego, że zajmowała się dzieckiem, a jeszcze później nie pozwalał na to jej stan psychiczny. – Znam swoje prawa i nawet należę do organizacji kobiecej, jednak nie mogę stanąć na nogi, bo nie miałam pracy, nie mam oszczędności, nie mogę liczyć na swoją rodzinę, bo emerytura ledwo im wystarcza. Znalazłam pracę, zarabiam pensję minimalną, planuję odkładać trochę pieniędzy i za kilka miesięcy wyprowadzić się z domu – mówi Filiz. – Wiem, że jak będę chciała się wyprowadzić, on nie pozwoli, powie, że nie odda mi córki… I wiem, że zagrozi, że mnie zabije. Boję się, może to zrobi, może nie… – Przemoc wobec kobiet w Turcji nie zależy ani od statusu materialnego, ani od wykształcenia. Nie zależy też od światopoglądu, spotyka się ją zarówno w środowisku konserwatywnym, jak i mniej tradycyjnym czy wręcz lewicowym – podkreśla prezeska Federacji Stowarzyszeń Kobiet Tureckich Canan Güllü. – Problem ten nie zostanie rozwiązany, dopóki nie przekształcimy struktury patriarchalnej społeczeństwa, dopóki nie będzie równości płci w sferze społecznej, gospodarczej czy politycznej. Kobieto, do domu! Tymczasem za rządów AKP propaganda podkreśla rolę macierzyństwa, zostawiając mężczyznom strefę poza domem. Inaczej nie można rozumieć słów ministra zdrowia Mehmeta Müezzinoğlu, który wizytując szpital z okazji narodzin pierwszego w kraju dziecka w 2015 r., oświadczył, że mamy nie powinny stawiać w centrum życia innej kariery oprócz macierzyńskiej. Minister leśnictwa Veysel Eroglu zapytał kobiety proszące go o pracę, czy nie wystarczają im obowiązki domowe. Znane są wypowiedzi prezydenta Erdoğana o tym, że wbrew naturze byłoby stawianie na równi kobiet i mężczyzn, a kobiecie, która odrzuca macierzyństwo, czegoś brakuje. Głowa państwa przy każdej okazji wzywa kobiety do posiadania co najmniej trójki dzieci. Te wypowiedzi bez wątpienia miały i nadal mają wpływ na umacnianie patriarchalnej struktury społeczeństwa. Na tym problemy Turczynek się nie kończą. Coraz więcej kobiet pada ofiarą gwałtu. Jak podaje raport ministerstwa sprawiedliwości, w latach 2002-2011 doszło do 91,5 tys. gwałtów. Zdaniem stowarzyszeń kobiecych liczby te są zaniżone. Z powodu wstydu i strachu nie wszystkie zgwałcone zgłaszają się na policję czy do organizacji pozarządowych. – Procesy sądowe toczą się latami. Sprawcy, którzy na rozprawy przychodzą w krawacie i wyrażają ubolewanie, zazwyczaj pozostają bezkarni. Jeśli kobieta nosiła krótką spódnicę, bluzkę z dekoltem, o późnej godzinie była poza domem albo do gwałtu doszło podczas spożywania alkoholu czy po nim, to wszystko oznacza dla sędziów, że nie jest ona osobą przyzwoitą, więc tego pana nie trzeba karać – mówi Hülya Gülbahar. Jeżeli chodzi o aktywność zawodową kobiet, dane też nie wyglądają pocieszająco. Według statystyk tureckiego GUS w 2014 r. tylko 30,3% Turczynek pracowało, wśród mężczyzn odsetek ten sięga 71,3%. Podobne są wskaźniki uczestnictwa w życiu społecznym czy politycznym. Raport ministerstwa rodziny i polityki społecznej wskazuje, że 30% dziewcząt przed 18. rokiem życia jest zmuszanych przez rodziny do zamążpójścia. 32% dziewcząt po 15. roku życia przerywa edukację pod naciskiem rodziny czy krewnych. Zgodnie z raportem Światowego Forum Ekonomicznego pod względem równości kobiet i mężczyzn na 144 kraje Turcja zajmuje dopiero 130. miejsce, a w kategorii uczestnictwa kobiet w polityce – 113. Dyskryminacja kobiet w Turcji zaczyna się już w dzieciństwie, zazwyczaj od słów: „Jesteś dziewczynką, nie wolno ci tego robić, nie wypada ci chcieć tego…”. W takim społeczeństwie zwykły kobiecy śmiech staje się nieskromny. Jak powiedział kiedyś wicepremier Bülent Arinç, kobieta śmiejąca się publicznie jest bezwstydna. Książeczka, którą rozdaje nowożeńcom ratusz Şahinbey w rządzonym przez AKP mieście Gaziantep, szczegółowo instruuje, jak należy bić przekraczającą granice żonę, żeby przywołać ją do porządku. Imiona rozmówczyń zostały zmienione Podobne wpisy
Zagraniczne turystki są dla tureckich mężczyzn ucieleśnieniem marzeń o lepszym życiu Każda blondynka, niezależnie od wieku, tuszy i rzeczywistej urody, może liczyć w Turcji na powodzenie. Taksówkarz, z którym jedzie parę minut, wręcza swój numer telefonu, mówiąc: “Będę czekał”. Obsługa hotelowa in gremio składa wiadome propozycje. Jeśli kobieta przysiądzie na ławce, za chwilę pojawi się miły człowiek i zapyta, czy może się dosiąść. Czasem interesownie – chce ci zaproponować rejs po morzu, bo jego kuzyn jest kapitanem, albo okazyjne kupno odzieży skórzanej u innego kuzyna. Nie zmienia to faktu, że i inne propozycje pozostają w mocy. Każdy deklaruje, że jest świetny w znakomitym tureckim masażu. I że nie jest żonaty. Ten ostatni punkt jest ważny, choć zapewne na ogół nieprawdziwy. Tylko samotne blondynki mogą liczyć na te względy. Turcy najwyraźniej szanują związki rodzinne. Nie do pomyślenia jest napis na koszulce “I’m married but looking” (“Jestem mężatką, ale szukam”). Najazd rosyjskich piękności Turcy preferują styl romantyczny. Każdy przy okazji znacząco uściśnie ci palce, przewodnik zerwie kwiatek, żeby ci go ofiarować, a młody człowiek, taki ledwie po szkole, powie, że wyglądasz jak gwiazda filmowa. Nic dziwnego, że miliony blondynek najeżdżają Turcję każdego lata. Same Rosjanki trzeba szacować na co najmniej 5 mln. To nie jest turystyka tylko dla bogatych, to turystyka masowa: w czasie trzygodzinnego oczekiwania na lotnisku w Antalyi odleciało kilkanaście samolotów do najróżniejszych regionów Rosji. Tylko do połowy roku (a więc zanim rozpoczął się właściwy sezon) rejon riwiery tureckiej odwiedziło pond 3 mln Rosjan. Nie wspominając o wycieczkach z drugiej strony kraju – przez Morze Czarne do Stambułu. A blondynki z Rosji są często znacznie jaśniejsze niż Polki i dochodzi do wielu małżeństw, czym rosyjski konsul wcale się nie przejmuje. “Będziemy mieli wspólne dzieci”. O tempora, o mores, mógłby westchnąć Josif Wissarionowicz, który przecież pod wrażeniem powieści Erenburga “Upadek Paryża”, z wątkiem miłości do Francuzki, zabronił małżeństw z cudzoziemcami. Pytanie, co na to Turczynki? Turystkom wcale niełatwo je spotkać. W hotelach, sklepach i restauracjach pracują prawie wyłącznie mężczyźni. Ale jeśli jest z Turczynkami wreszcie kontakt, sytuacja staje się jasna – to jest wojna. I nie dziwię się – przecież trudno uznać blond nawałę za uczciwą konkurencję. A nadziei, że ona się zmniejszy, niewiele. Trzy wielkie cywilizacje jedna na drugiej byłyby dostatecznym powodem, żeby tu przyjeżdżać. Do tego dochodzi ukształtowanie terenu, z wieloma unikalnymi formacjami. Taka Kapadocja posłużyła za natchnienie do filmów o Flintstonach i do domków smerfów. Zauważmy, że były to filmy animowane – bo w naturze, podobnie jak żyrafa, coś takiego nie powinno istnieć. Rząd zaś, nie biorąc pod uwagę interesów swoich obywatelek, rozwija turystykę na potęgę. Na każdej uczelni jest wydział turystyki. Sprzedawcy pamiątek dopytują, czy przyjedziesz tu znowu. Wszyscy w ten sam sposób, więc wreszcie dociera, że zatrudniono ich jako ankieterów. Moja chusta, moja broń Pozostawione same sobie Turczynki wcale nie są nieśmiałymi, stłamszonymi przez islam kobietkami. W pełni wyemancypowane prawnie od roku 1926, nie ustępują mężczyznom wykształceniem – przynajmniej w miastach. Wobec porozbieranych, szpanujących świeżą opalenizną turystek nie kryją pogardy. Demonstrują swoim mężczyznom, że to one są prawdziwymi kobietami. Poza pracą zakładają więc chusty. Niczego bynajmniej nie zamierzają nimi przykrywać. Te chusty to cała sztuka – są wyrafinowanie podpięte, udrapowane w fałdy, kolorystycznie dobrane do ubrania. To właściwie chusty-kapelusze. Często chusta i spódnica są z tego samego materiału. Albo też w stylu sportowym: długi, dopasowany trencz i pasująca do niego chusta. Na ten widok zachodni dziennikarze piszą o nawrocie do islamu. Jednak życie, przynajmniej na trasie turystycznej, sprawia wrażenie zupełnie świeckiego. W sklepach – tych dla Turków – dominuje modne minimalistyczne wzornictwo. I nie da się pominąć tematu rakii i innych alkoholowych trunków, które pito tu przecież zawsze. Na nietaktowne pytanie, jak się to ma do islamu, pada odpowiedź, że, oczywiście, grzeszysz, ale to sprawa między tobą a Allahem. Bogactwo podwójnego życia. Ale Turczynki nie życzą sobie wchodzenia na ich poletko, o czym przekona się nierozważna, która zechce w sklepie taki islamski trencz przymierzyć. Myśli więc ze współczuciem o zamężnych z Turkami Rosjankach, które muszą stawić czoła żeńskiej części rodziny. Lepsze życie tuż za progiem Co takiego tak pociąga Turków w turystkach? Czy tylko odmienność, choćby w kolorze włosów? Kurd z hotelu wyznaje, że sam bardzo chciałby podróżować, ale Turcja to biedny kraj, więc tego w jego życiu nie będzie. To zaskoczenie dla kogoś, kto właśnie zakończył 3 tys. km objazdu po Turcji i widział kraj, w którym wszędzie się coś buduje, a w każdym średnim na warunki tureckie mieście jest po kilka uczelni. Ale nie sam rozmach budownictwa zaskakiwał, tylko logika kryjąca się za każdą inwestycją. Chociażby zalesianie gór. W Turcji naturalne lasy są właściwie tylko w części europejskiej. Jednak każdy zakład pracy czy uczelnia ma obowiązek dołożenia własnej leśnej cegiełki. Te lasy nie są jeszcze imponujące, ale każda chyba góra jest już nimi pokryta. A między terenami zalesionymi są przerwy po kilkaset metrów – zabezpieczenie na wypadek pożaru. Taki las to dowód ciągłości konsekwentnych działań wielu rządów Turcji. Albo domy, które wypada nazwać komunalnymi. Szybka urbanizacja Turcji spowodowała problem mieszkaniowy – rozwiązano go tym budownictwem, tyle że każda rodzina musi spłacać takie mieszkanie i obecnie wielu jest już ich właścicielami, więc wyglądają na bardzo zadbane. Inny przykład to architektura w miejscowościach wypoczynkowych – żadnych imitacji Wielkiego Bazaru czy innych miejscowych tradycji. Każdy czterogwiazdkowy hotel jest inny, nowoczesny i po prostu zaprojektowany ze smakiem. Te trzygwiazdkowe muszą się zadowolić lokalizacją poza głównymi szlakami. Polska wycieczka nie ukrywała zazdrości. Tacy Turcy – westchnęła Ślązaczka – a jak sobie poradzili. Zobaczyliśmy kraj odległy od opisywanej przez Orhana Pahmuka groteskowej beznadziei. Ale nie wszyscy obywatele to już dostrzegli. Próbuję wytłumaczyć wspomnianemu Kurdowi, że on, poza sezonem student psychologii, jeszcze się najeździ, że my, Polacy, też jeszcze dziesięć lat temu wcale masowo nie podróżowaliśmy. Mówię mu o Rosjanach, którzy teraz mogą zwiedzać Turcję, ale trafiam kulą w płot. Rosjanie, jak się okazuje, liczą się z groszem, co znajomy Kurd uważa za obrazę. Przecież jako przedstawiciele lepszego świata powinni się z Turcją trochę podzielić. Zrozumiałam: my, blondynki, jesteśmy ucieleśnieniem marzeń o lepszym życiu. Lepsze życie jest już jednak za progiem. Turcja ma nie tylko wysokie wskaźniki wzrostu gospodarczego, ale bardzo ambitne społeczeństwo. Pod względem tempa wzrostu sprzedaży książek, czytelnictwa gazet, tempa rozwoju nowych technologii Turcja zajmuje drugie miejsce w Europie, tej geograficznej, tuż za Rosją. Zaowocowało to filmami zdobywającymi nie tylko nagrody, ale i własną publiczność (50% widowni na filmach narodowych). Spokojnie, siostry, jeszcze chwila, a nasza atrakcyjność będzie się sprowadzać do koloru włosów. Podobne wpisy
Podziel się:Media społecznościowe obiegło niecodzienne nagranie z Rosji. Starsze kobiety nazywające siebie "oddziałem Putina" postanowiły zwrócić się na nim do obywateli Stanów Zjednoczonych. Apelują o odsunięcie od władzy "fanatyków", takich jak prezyd
Dzisiaj rozmawiamy o tym jak współpracować biznesowo z Turkami. Dzisiaj rozmawiamy o tym, jak się współpracuje biznesowo Turkom i Lachom, albo jak się współpracuje biznesowo z Turkami. Moim rozmówcą jest Jacek Olszewski, który ukończył Stosunki Międzynarodowe, mieszkał przez 3 lata we Włoszech i od ponad 10 lat współpracuje z Turkami, najpierw jako reprezentant firmy, a potem w ramach własnego biznesu. Turcję odwiedził ponad dwadzieścia razy, chociaż ani razu turystycznie 😉 Czego dowiecie się z tego odcinka: Co Turcy wiedzą o Polakach? A co my o nich? Jak wyglądają spotkania biznesowe z Turkami W jaki sposób przebiega proces podejmowania decyzji Jak Turcy odnajdują się w Polsce Jakie są oczekiwania tureckich klientów Które tematy można poruszać w ramach small talk Czego absolutnie nie robić współpracując z Turkami Ja biorę dla siebie trzy takie wskazówki z tej rozmowy: poznaj swojego partnera biznesowego i przeznacz na to czas, dowiedz się czegoś o kulturze i historii Turcji, a we współpracy z Turkami załóż sobie bufory czasowe – mogą się przydać! Patronem tego odcinka jest firma ETTA Leadership & Culture która specjalizuje się w programach rozwojowych dla liderów prowadzących międzynarodowe, wielokulturowe i wirtualne zespoły. Firmę znajdziecie na stronie Inne podcasty międzykulturowe wymienione w tym odcinku Popularny odcinek OKDP 024 Współpraca z Niemcami O współpracy w Brytyjczykami posłuchasz w OKDP 019 , a o tym jak się z nimi dogadać w OKDP 031 Podcast OKDP 030 dotyczy zarządzania międzynarodowymi projektami A OKDP 026 współpracy i komunikacji z Francuzami Co Turcy wiedzą o Polakach? A co my o nich? Stosunki polsko-tureckie to najdłuższe w historii stosunki międzynarodowe, dyplomatyczne, które nigdy nie zostały przerwane. Dlatego Turcy znają nas dobrze z historii, ale o współczesnej Polsce wiedzą bardzo mało. Znają sławne postaci, takie jak Lech Wałęsa, Karol Wojtyła czy Robert Lewandowski, ale niewiele więcej są w stanie powiedzieć. My z kolej gdy mówimy o Turcji to posługujemy się głównie stereotypami: świetne miejsca na wakacje, robią bardzo dobre jedzenie, kiedyś kupowaliśmy o nich wyroby skórzane. To są te opinie, które gdzieś tam od lat funkcjonują wśród Polaków, jednak bardzo mało wiemy o kraju, który ma przebogatą kulturę i przeogromną historię. Jak się najlepiej poznać z Turkami? Zdecydowanie jest to kultura, gdzie biznesy załatwia się osobiście, w trakcie bezpośrednich spotkań. Można więc sobie wyobrazić jak trudne było to przez ostatni rok lockdownu, gdy widywaliśmy się tylko na komunikatorze, co dla Turków jest niesamowicie trudne. Oni lubią ten kontakt bezpośredni, lubią się spotkać z klientem, lubią rozmawiać, lubią pójść na kolację, na obiad, a czasem nawet na śniadanie. Lubią się dotykać, witać, całować. To jest kultura bardzo bezpośrednia i teraz trzeba było to przerzucić do Internetu. Nasze kontakty i relacje biznesowe bardzo ucierpiały, dlatego cieszymy się z tego, że teraz ta możliwość spotkań na powrót się otwiera i już niedługo będziemy mogli spotkać się ponownie offline. Przynależność Turków do Europy Turcy mają aspiracje europejskie, ale dostrzegają też to, że ich nieobecność w Unii Europejskiej przynosi im sporo korzyści, związanych z regulacjami środowiskowymi. Jeżeli chodzi o biznes to Turcję i Europę łączy umowa o wolnym handlu, dlatego sprowadzamy towary z zerową stawką celną. Dlatego stosunki gospodarcze są bardzo płynne i bardzo fajne. Jeżeli chodzi o poziom życia i poziom praw człowieka, to w Europie jest zdecydowanie lepiej. Turcję dzielimy na dwie kategorie – na Stambuł i na resztę. O ile w Stambule można mówić o europejskim poziomie, to w pozostałym rejonie kraju te standardy mocno odbiegają od tych europejskich. Jak wyglądają spotkania biznesowe z Turkami Przyjmijmy, że spotykamy się offline, bo dużo szybciej i prościej jest polecieć do Turcji, załatwić coś i wrócić, niż zrobić to online. Oczywiście w pandemii nie było takiego wyboru. Warto pamiętać o tym, że na pierwszym spotkaniu nie ma szans na to, żebyśmy załatwili coś ważnego. Na drugim jest już pewna szansa, jednak zazwyczaj decyzje podejmuje się później. Turcy przychodzą na spotkania w mocnym składzie. Zazwyczaj jest na nich osoba decyzyjna, czyli szef w otoczeniu swojej świty. Warto jest wyłuskać tę osobę, tak aby wiedzieć do kogo się zwracać i adresować najważniejsze komunikaty. Takie spotkania trwają min. 0 30% więcej czasu, niż mieliście na to przeznaczone. Spotkania często są przerywane, przedłużają się. To nikogo nie dziwi i nie jest oznaką braku szacunku. Przez pierwszą godzinę będziecie się poznawać, wypijecie całe morze kawy i herbaty, a dopiero potem przejdziecie do biznesu. Proces podejmowania decyzji Osoba decyzyjna jako pierwsza wchodzi do sali, rozpoczyna rozmowę, a potem może się w ogóle nie odzywać. Tak jesteśmy w stanie ją zidentyfikować. Decyzje podejmowane są tam bardzo hierarchicznie, należą do właściciela czy też do szefa działu. dobrze jest się upewnić, że na sali jest osoba, która podejmuje ostateczną decyzję. A jeżeli nie, to warto dopytać i się z nią bezpośrednio skontaktować. Inaczej spotkanie będzie miłe i sympatyczne, ale nic z niego nie wyniesiemy. Najlepiej jest gdy spotyka się szef z szefem, czyli osoby na tym samym poziomie w hierarchii. Liczą się tytuły i nazwy stanowisk. Jeżeli korespondujemy mailowo z Turkami, to warto zadbać o odpowiedni tytuł w stopce. Podobnie bywa w Polsce. Tak naprawdę nasze kultury są w tym zakresie bardzo podobne, więc jak już się dobrze poznamy, to naprawdę dobrze się nam razem pracuje. Współpraca w jednym zespole z Turkami Sugeruję aby wykorzystywać do rozmów różne komunikatory, zawsze z video, bo to zawsze skraca dystans! Wtedy osoba po drugiej stronie będzie wiedziała z kim rozmawia, po drugiej stronie będzie człowiek, a nie tylko anonimowy glos. To na pewno Wam pomoże! Trzeba sobie też założyć to, że Turcy podchodzą do czasu o wiele bardziej swobodnie niż my. Możemy mieć zapisany deadline na jakieś zadania czy projekty, jednak musimy założyć, że z dużym prawdopodobieństwem on nie będzie dotrzymany. I nie wynika to ze złej woli Turków, tak po prostu u nich jest. Albo zrobią coś dzisiaj, albo nie – nawet jeżeli zarzekają się, że dane zadanie już jest w trakcie. To normalnie zachowanie i nie ma co się na nie obrażać. Trzeba się do tego przyzwyczaić i nie obierać tego jako złośliwość czy brak profesjonalizmu. Musimy sobie założyć więcej czasu na to, czego potrzebujemy, uzbroić się w cierpliwość. Można systematycznie się przypominać, ale trzeba to robić delikatnie, tak aby nie obrazić uczuć drugiej strony. Lepiej to robić „na śmieszno”, niż stawiać na ostrzu noża. Warto mieć na uwadze to, że Turkowie są bardzo pamiętliwi, dlatego każdą niejasną sytuację warto wyjaśnić i upewnić się, że pomiędzy nami jest wszystko OK. Działa to w dwie strony – miłe gesty i sytuacje są doceniane i zapamiętywane. Jak Turkowie odnajdują się w Polsce? Doskonale adaptują się do naszych warunków. starają się trzymać razem, bo jest to kultura kolektywna, ale mimo to potrafią się świetnie dopasować do zespołu i do kultury organizacji. Mówimy tu zarówno o sposobie komunikacji, jak i o przyjęciu zasad i ram współpracy, tych związanymi z deadline’ami. Wg mnie jest to jedna z tych grup, które najszybciej adaptują się do polskich realiów. Pod warunkiem tego, że zadbamy o ten proces i jasno określimy zasady i damy wsparcie, takiego tzw. culture buddy. Turcy to bardzo dumny naród i nie zawsze mają ochotę, czy też śmiałość, aby o coś zapytać. Dlatego wsparcie kogoś z zespołu, nawiązanie relacji i wyciągniecie ręki, będzie bardzo dobrze przyjęte i zapamiętane. Proces adaptacji i uczenie się Trzeba też zwracać uwagę na to, że Turkowie mają często kompleks wobec Europejczyków i objawia się on często na dwóch poziomach: Nie pytają, nie mówią, szybko się uczą i dostosowują. Są w czymś od nas lepsi i to okazują. Okazują lekką wyższość. Na takie przejawy dominacji i pokazywanie lepszości trzeba się uodpornić, szczególnie wśród starszego pokolenia. Bycie lepszym od swojego kolegi z Europy bywa powodem do dumy, jednak nie jest to przejaw złośliwości. Wdrożenie Turków do zespołu i onboarding Turkowie aby wdrożyć się do nowego miejsca, muszą je najpierw poznać. Nie stanie się to poprzez siedzenie przy biurku, ale częściej poprzez chodzenie po biurze, krótkie rozmowy z kolegami i koleżankami, niezobowiązujące dyskusje i zaczepki. Jest to kultura wysokiego kontekstu, dlatego nie zawsze będą odbierać komunikaty, czy też pytać. Jeżeli damy im na to przestrzeń, to po zbadaniu tego środowiska będą bardzo skuteczni. Natomiast jeżeli się ich od razu będzie chciało wtłoczyć w nasz „reżim” i posadzić przy biurku, to ten proces nie będzie tak sympatyczny. A pamiętajmy o tym, że jeżeli Turkowie nas lubią, to wtedy praca przebiega o wiele sprawniej i szybciej. Turcy lubią być doceniani i lubią doceniać innych. Bazują na zbudowanych więziach i relacjach. Elementem klasycznego onboardingu jest nie tylko przygotowanie nowej osoby do pracy, ale też zespołu na nową osobę. Celem jest przecież stworzenie jednego, sprawnego zespołu, więc obie strony muszą się siebie wzajemnie nauczyć. Ten proces będzie krótszy, jeżeli coś będziemy o sobie wiedzieć na starcie, zamiast bazować na stereotypach. Czego się spodziewać po Turkach w roli klientów? Przede wszystkim możemy się spodziewać tego, że osoba z którą rozmawiamy, to niekoniecznie jest osoba, która może podjąć decyzje. Dlatego starajmy się rozmawiać z osobami, które są na równorzędnych nam stanowiskach. Nie powinniśmy zbyt „cisnąć” naszego kolegi o odpowiedź czy decyzję, bo być może musi on najpierw uzyskać zgodę swojego przełożonego, a to nie zawsze jest proste. Dlatego brak odpowiedzi od naszego tureckiego kolegi jest jego winą czy zaniedbaniem, tylko czeka sam na odpowiedź, a nie zawsze powie o tym wprost. Nie mają bowiem zwyczaju o tym, że sami informują o tym, że trzeba czekać. Zasada jest prosta – Turkom nie wyrzucajcie, że mogli zapobiec opóźnieniu, to nie będzie dobrze widziane. Dobrze jest natomiast zadać pytanie „Co ja mogę zrobić, aby przyspieszyć proces decyzyjny?”. Być może wtedy osoba po drugiej stronie da nam taką informację, określi co można zrobić. Czy jest możliwy kontakt z szefem, czy jednak nie. Przyda się tu otwarte pytanie i słuchanie odpowiedzi. Jakie są oczekiwania tureckich klientów? Zazwyczaj odwrotne od tego, czego sami oczekują od siebie 😉 Czyli na spotkaniach powinniśmy być punktualni, przygotowani, znać odpowiedzi na większość pytań, natomiast po drugiej stronie niekoniecznie. Jeżeli spotykamy się w Turcji, to warto przyjąć tureckie zasady, jeżeli w Polsce – również. Zmuszanie Turka do dostosowania się do nas jest nieskuteczne, nie sprawdza się w biznesie. Bardziej opłaca się dostosować do ich sposobu komunikacji i kontaktu, który przecież jest bardzo przyjemny, tylko czasami rozwleczony w czasie. Podejście do kobiet w biznesie W międzynarodowych korporacjach te różnice są mniejsze niż w tradycyjnych biznesach, ale faktycznie jest tak, że kobiety zajmują niższe stanowiska jeżeli chodzi o zarządzanie. Dlatego, tak jak kilkanaście lat temu w Polsce, kobiety zaczynają zakładać własne działalności gospodarcze. W firmach szefują działom księgowym, technicznym, czy HR. natomiast jeżeli chodzi o działy stricte strategiczne czy decyzyjne, to są to mężczyźni. W firmach rodzinnych jest to najstarszy przedstawiciel danego rodu, założyciel danej firmy czy jego potomek. Kobieta zarządzająca mężczyznami to nie jest częsta sytuacja, jest to głęboko zakorzenione kulturowo i z tym często trzeba walczyć. Na szczęście powoli się to zmienia i ten stambulski model mam nadzieję będzie się rozprzestrzeniał. Jaki są dobre i złe tematy na small talk z Turkami? Znowu musimy tu podzielić Turcję na dwa regiony. Stambuł jest nowoczesnym miastem, spotkamy się tam z ludźmi wykszatłconymi i mniej tradycyjnymi, z którymi możemy rozmawiać prawie na każdy temat. Unikałbym mimo wszystko rozmów na tematy polityczne, jeżeli kogoś dobrze nie znam, bo nie wiem czy osoba po drugiej stronie wspiera obecny rząd, czy też niekoniecznie. U nas jest praktycznie dokładnie tak samo 😉 Warto poruszać tematy historyczne, geograficzne, kulturalne. Zauważać i doceniać zbieżności pomiędzy Polską a Turcją. Można wymieniać się wskazówkami na temat wakacji czy też codziennego życia i pracy. To są takie normalne tematy, które swobodnie można poruszać. Turcy nie mają problemu z mówienie o swoim życiu prywatnym, dlatego warto z tego korzystać. Czego absolutnie nie robić Zgodnie ze wzorem brytyjskim, pod żadnym pozorem nie można żartować z władzy, czyli robić uwag na temat Kemala Atatürka. To jest największe faux pas jakie można sobie wyobrazić. To prosty sposób na to, żeby zrobić sobie z Turka wroga, jest to absolutne tabu. Dobrze jest jednak znać jego historię, to zostanie na pewno docenione. Kluczowe wskazówki od Jacka Dowiedz się o Turcji tyle, ile możesz. Zaproś Turka na herbatę – i zapłać za nią! Pokaż najważniejsze rzeczy z polskiej perspektywy, jednak nie wywyższaj się. Omów zasady dot. komunikacji i szybko przejdź „na Ty”. Kocham Turków (i Włochów) za to, że działamy podobnie, nasze spotkanie są długie i rozwleczone, jednak na moich tureckich partnerach ja się nigdy nie zawiodłem. Nawet jeżeli potrzebuję czegoś prywatnie, to nie zdarzyło mi się nigdy, żebym został pozostawiony sam z jakimś problemem. Zawsze byli dla mnie sympatyczni, myli i pomocny, ale też wymagający jeżeli o biznes chodzi. Photo by Zeynep Sümer on Unsplash
co lubią turcy w kobietach